Smak dzieciństwa. Każdorazowy pobyt u babci nie mógł się bez tego obejść. Babcia była mistrzynią w omijaniu jajek i mleka w tym, co wtedy nazywaliśmy smażonym chlebem. Nie wszystkie wnuki mogły jeść jajka, babcia była w stanie usmażyć chleb nawet na wodzie i zawsze smakował idealnie. Kiedy ja sama zaczęłam je robić, nazywałam je zawsze tostami francuskimi. Ale nazwa pain perdu  absolutnie podbiła moje serce. Dlatego postanowiłam przepis uwspółcześnić.

Potrzebne będą:
-chleb, najlepiej pszenny, chociaż ja najczęściej robię z razowego
-cukier
-jajko
-trochę wody
-cynamon
-łyżka masła

Chleb moczymy w jajku rozmąconym z wodą, obsypujemy cukrem i cynamonem. Proporcje dowolne. Smażymy na maśle przez chwilę z każdej strony. Cukier z powodzeniem można pominąć. Cynamon jest lekko słodki, w zupełności wystarczy, chociaż chlebek nie pokryje się wtedy słodką skorupką.
Smacznego!